Przyznam się bez bicia, że nie bardzo lubię jeść samą, suchą kaszę. Nawet sosy tu niewiele pomagają… Na szczęście znalazłam sposób, który sprawia, że zjadam kasze ze smakiem. Podzielę się z Wami jedną z moich ulubionych kuleczkowych opcji.
Składniki:
- 1 szklanka suchej kaszy jaglanej
- 2-3 marchewki
- 1 papryka
- 1 duża lub 2 małe cebulki
- 1-2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- przyprawy: papryka słodka mielona, zioła prowansalskie, cząber, pieprz kolorowy świeżo zmielony
Kaszę jaglaną przepłukać, przelać wrzątkiem i gotować z 2 szklankami wody aż do odparowania.
Cebulę drobno posiekać, marchewkę i paprykę zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Na patelni lub w garnku podgrzać olej z wodą, wrzucić cebulę, wcisnąć czosnek. Ja zwykle już na cebulę sypię zmielony pieprz. Chwilę podusić pod przykryciem. Dorzucić startą marchewkę i paprykę i dusić aż do zmięknięcia. W międzyczasie kasza jaglana na pewno wchłonie całą wodę – jeśli tak się stanie, to można śmiało wszystko zmieszać.
Gdy ta mieszanka osiągnie temperaturę, która pozwoli na swobodne i bezbolesne jej dotykanie gołymi rękami – formujemy kuleczki. Czasem bywa, że nie mogę poczekać na ostudzenie, bo już słyszę z niani oznaki obudzenia się mojego Królewicza – wtedy łyżeczką nakładam na talerzyk małe „kopce”. A jeśli Królewicz w tym czasie ciągnie mnie za nogawkę, domagając się swojego „niam niam” – talerzyk z ów „kopcami” wkładam na chwilę do lodówki. A dla nas kulki robię z pomocą przyrządu do robienia kulek z lodów. 😉
W podobny sposób można podać także kaszę jęczmienną i ryż. Kasza gryczana wydawała mi się mniej klejąca, ale po zmieszaniu z jęczmienną udało mi się skleić kulki. 😉
Smacznego!
Mimo, iż nie jestem wegetarianką i lubię mięso czasami szukam fajnych, zdrowych przepisów a to było wyśmienite i mojej 3 latce (nie wege) bardzo smakowało