Zwykle z początku staramy się jadać pierwsze wspólne posiłki w domowym zaciszu, bez dalszej rodziny i znajomych niezorientowanych w temacie, a przynajmniej ja tak starałam się robić. Ale w końcu musi przyjść ten moment, w którym do stołu oprócz mamy i taty zasiadają także babcie, ciocie, wujkowie czy znajomi. Niestety doświadczenie wielu mam pokazuje, że zazwyczaj takie osoby nie wiedzą, jak mają się zachować przy dziecku jedzącym samodzielnie… i z obiadu nici. Ten wpis powstał właśnie dla takich osób.
Oto kilka wskazówek, które mogą pomóc:
- Nie karm. Cała frajda polega właśnie na tym, że nasze dzieci jedzą samodzielnie. Pomoc, gdy coś upadnie lub przy trzymaniu kubka najlepiej zostaw rodzicom.
- Nie patrz. Kto by chciał być obserwowanym podczas posiłku? Kto by chciał, by ktoś mu stale patrzył w talerz i liczył każdy kęs? Każdy człowiek w takiej sytuacji poczułby się co najmniej nieswojo, a dziecko dodatkowo może być rozproszone kontaktem wzrokowym, a przez to niezainteresowane obiadem.
- Nie komentuj, nie zaczepiaj i nie wyśmiewaj dziecka. Miło jest, gdy podczas obiadu rodzina ze sobą rozmawia, bo to wzmacnia więzi, zbliża… Ale czy komentarze w stylu „mniam mniam jaki pyszny obiadek”, „no jedz, jedz”, „mmm jakie smaczne, jakie dobLe”, „zobacz jeszcze tyle Ci zostało, musisz wszystko zjeść” albo, o zgrozo, „jedz szybko bo zaraz Ci zabiorę” są potrzebne? Zdecydowanie nie! I to nie tylko są zbędne, ale mogą także zaszkodzić. Posiłki powinny się dziecku kojarzyć z radością, zabawą, a nie ze strachem o to, że ktoś przyjdzie i coś zabierze. Zaczepianie dziecka podczas posiłku nie jest dobrym pomysłem, bo to je rozprasza, a wyśmiewanie – wręcz przestrasza, a poza tym któż chciałby być wyśmiewany?
- Pamiętaj, że dziecko nic nie musi. Ono samo kieruje swoim procesem odstawiania, decyduje ile czego i jak zje. Nigdy nie zostawiamy dziecka przed porcją kaszki mówiąc, że nie odejdzie od stołu dopóki wszystkiego nie zje. Nie chce – nie musi. Ufamy naszym dzieciom.
- Nie nagradzaj ani nie karz. Zarówno nagrody jak i kary zaburzają naturalny instynkt dziecka.
- Rodzic ma głos decydujący w kwestii żywienia dziecka. Jeśli mama mówi, żeby nie podawać jej dziecku słodyczy, wysoko przetworzonych przekąsek, mięsa, mleka czy jajek – należy to najzwyczajniej w świecie uszanować i się do tego stosować.
Brzmi nieco groźnie, ale tak naprawdę to jest nic nadzwyczajnego. Można by było zamiast wszystkich powyższych podpunktów powiedzieć tylko: należy traktować dziecko jak dorosłego podczas posiłku i zachowywać się naturalnie… i tyle.
Oczywiście nie zawsze stosowanie się do wszystkich tych rad jest konieczne. Prawdę mówiąc niektórzy rodzice wszystkie te zasady łamią. 😉 Pamiętajmy, że każde dziecko jest inne! Moje na przykład rozpraszają komentarze, ale po spojrzeniu i uśmiechu z powrotem zabiera się za to, co ma na tacce – taki łasuch z niego. Zdarza się jednak, że czyjaś obecność całkowicie uniemożliwia nam kontynuowanie posiłku. Nie znając tak dobrze dziecka – lepiej zachować dystans, spokojnie jeść i dać jeść pozostałym.
Pomyślicie pewnie – to skąd tyle tych zdjęć jedzących dzieci, skoro „trzeba” się stosować do takich reguł? Też tak myślałam! Okazuje się, że bycie rodzicem ma swoje prawa. 😉 Mama i tata doskonale znają swoje dziecko i wiedzą, jak dyskretnie je obserwować podczas posiłku, wiedzą, co go nie rozproszy i potrafią sprytnie robić zdjęcia. Ja na przykład na początku rozszerzania diety zerkałam tylko kątem oka co mój Młody robi, ale gdy tylko on podnosił głowę – ja natychmiast uciekałam wzrokiem. Na 99% naszych zdjęć z posiłków moje dziecko jest skupione na jedzeniu, kilka razy zdarzyło się, że go przywołałam, by się uśmiechnął, ale robiłam to w takim momencie, by mu nie przeszkadzać – pod koniec posiłku.
Na koniec warto dodać, że przed wizytą u każdego dziecka, najlepiej jest skonsultować się z rodzicami w kwestii podarunku. Tu już nawet nie chodzi o „wymagania” rodziców, ale o ewentualne alergie. Jeśli gość „po cichu” da dziecku batonik orzechowy, a ono ma akurat alergię na orzechy, może być nieprzyjemnie… Dlatego lepiej zapytać wprost – rodzice na pewno chętnie odpowiedzą, co ich dziecko lubi najbardziej – banany, mandarynki czy może awokado.