Przeglądając jeden z pierwszych podręczników dietetyki wydanych w języku polskim nie byłabym sobą gdybym nie zajrzała do rozdziału: Sposoby odżywiania niemowląt zdrowych. Oto co znalazłam:
W ciągu pierwszej doby po porodzie noworodek otrzymuje tylko wodę lub lekką herbatkę osłodzoną cukrem. Po upływie 24 godzin należy niemowlę przyłożyć do piersi. Aby określić ilość spożytego pokarmu, należy ważyć niemowlę przed i po karmieniu. (Tu następuje szczegółowe wyliczenie dawek mleka, jakie dziecko powinno spożywać w pierwszych dniach i tygodniach życia). W ciągu pierwszych dni dziecko otrzymuje przy każdem karmieniu obie piersi, a następnie kolejno jedną pierś za każdem karmieniem. Wobec tego, że w pierwszych dniach ilość mleka kobiecego nie pokrywa zapotrzebowania bilansu wodnego, podajemy po karmieniu około 25-30 g lekkiej herbaty słodzonej cukrem. Na dobę zaś ilość płynów obojętnych może wynosić 10% wagi ciała noworodka (woda, rumianek, kwiat lipowy).
Czas trwania karmienia nie powinien przekraczać 20 min.: dłuższe karmienie jest bezcelowe, gdyż już w ciągu pierwszych 5 minut niemowlę wysysa ok. 90% swej racji należnej pokarmowej. Do pięciu miesięcy niemowlę otrzymuje pierś 6 razy na dobę, co 3 godziny, z przerwą nocna 9-cio godzinną, w czasie której można podać dziecku trochę wody lub herbaty. Od połowy roku do końca roku liczba posiłków wynosi 5 razy na dobę, w odstępach 4 godzinnych.
Karmienia piersią nie należy przedłużać powyżej roku. Normalnie począwszy od IV kwartału życia, rozpoczynamy odstawienie od piersi; polega ono na stopniowem zastępowaniu jednego karmienia piersią mieszanką mleczną lub mlekiem pełnym z dodatkiem cukru. Wprowadzanie pokarmów stałych rozpoczyna się od kasz i jarzyn. [1]
Od razu w oczy rzucają się zasady, które zastosowane w życiu mogą zaburzać laktację, jak opóźnione przystawienie do piersi po porodzie czy dopajanie. No i to cudowne odstawienie od piersi po 1 roku życia, tylko po to, żeby dziecku podać mleko krowie. Niektóre zalecenia na zdrowy rozsądek wydają się niemożliwe do spełnienia – np. ważenie dziecka przed i po każdym karmieniu, czy regulowanie przerw w karmieniu, szczególnie nocnym. Ile to trzeba by się naszarpać?
O ile dziś karmienie piersią jest prostsze i jednocześnie bardziej naturalne i intuicyjne, prawda?
Patrząc na to, jak bardzo zmieniły się zalecenia na przestrzeni lat, można zastanawiać się nad tym, co zmieni się w przyszłości. Mi cały czas chodzi po głowie jedno – wydłużenie czasu wyłącznego karmienia piersią lub bardziej indywidualne podejście do określania momentu rozszerzania diety.
A Wy macie jakieś przeczucia w tej kwestii?
[1] Dietetyka, red. Prof. Dr. J. K. Parnas, Prof. Dr F. Malinowski, Doc. Dr St. Klein, Dr L. Justman, Mag. Przyrody i Dietetyki Marja Morzkowska, Warszawa 1934, s.480-481
Zdjęcie pochodzi ze strony Galerii Archiwum Państwowego w Zamościu : http://www.archiwum.zam.pl/displayimage.php?pid=748&
Straszne to wszystko i wszędzie ten cukier i herbatki- moja mama tez mi te brednie próbuje sprzedać, a ja wyrodna córka idę w zaparte iz znam potrzeby mego dziecka. P.s mąż znajomej ważył ich dziecko przed i po karmieniu, zapisywał, kupę tez ważył ?
Taki był stan wiedzy, choć czasem się zastanawiam czy ustalony na podstawie jakiś rzetelnych badań czy raczej mglistych przypuszczeń 😉
Żmudna robota – takie ważenie. Lepiej gilać dziecia po brzuszku w tym czasie
Fajny tekst. Też mnie zastanawia,co się zmieni za kilkanascie lub kilkadziesiąt lat w tej kwestii. Według mnie rozszerzanie diety powinno być absolutnie zindywidualizowane. Potem tylko matki się stresuja,że dziecko ma 7 miesięcy, a je tyle,co nic
mój Włodek ma prawie 10 i je malusko. Wyniki dobre,samopoczucie dobre….. 
Pani D. kiedyś przeczytałam takie zdanie o naszej medycynie, które utkwiło mi w pamięci: że zwraca większą uwagę na różnice między chorobami niż różnice między ludźmi. Także ten… to może jednak trochę potrwać 😉 Niemniej jednak ja widzę we wszelkich zabiegach higieniczno-żywnieniowych dotyczących niemowlaków jakiś prąd ku coraz mniejszej medykalizacji i coraz większym zaufaniu do natury. Chociażby w podejściu do porodu czy własnie karmienia piersią
A może jestem optymistką? 😉